Na przyszły wtorek Ciesielska przewidziała gradobicie. Rety, ale się ruch zrobił w tych naszych Fujarkach! Świec, papy i płacht to już od wczoraj w naszym geesie zabrakło, więc ludziska w pekasesy i do sąsiednich miejscowości po sklepach szukać się rozjechali, a ja korzystam, że u nas wkoło cisza i spokój i szukam se w skrzyni słów i nut do naszych pieśni fujareckich. Przedwiecznych. A różne, różniste pamiętam z dzieciństwa, jeszcze jak je moja babula z cioteczną babką Rozamundą na ławce se koło domu siadłszy, śpiewały. Ja tam plotek nie lubię, ale cioteczna babka miała lichy głos, cienki i skrzypiący jak stary zabytkowy żuraw na podwórzu Kondejów. Za to babula , o ta to miała głos jak dzwon, jak stanąwszy w kościelnych wrotach na majowym, pieśń ku chwale śpiewać zaczynała, to wszystkie ludziska zamiast przed siebie na ołtarz, to za siebie na babule patrzyli. Zresztą księżule i wszystkie koncelebranse też.
No, ale na ławce pod domem siedząc to im najlepiej te ludowe przyśpiewki, co to ich obecnie nikt nie pamięta wychodziły. A jak już całkiem ciemno sie na dworze robiło , to i zdarzało się, że i sprośną jakąś melodyjkę zanuciły. Mnie to najbardziej podobała się taka:
No, ale na ławce pod domem siedząc to im najlepiej te ludowe przyśpiewki, co to ich obecnie nikt nie pamięta wychodziły. A jak już całkiem ciemno sie na dworze robiło , to i zdarzało się, że i sprośną jakąś melodyjkę zanuciły. Mnie to najbardziej podobała się taka:
„Oloboga! Co się dzieje
że kogucik rano pieje
A kokoska jesce rani
Bo kogucik siedzioł na nij
Oloboga! Co sie stało
Pod fartuskim pynkło ciało
Ani zasyć, ni załotać
Ino z tako dziuro lotać.“
Takie to ładne tekściki dawniej młodzież śpiewała. Całkiem nie to co dziś, całkiem!