Obserwatorzy

wtorek, 29 października 2013

Wnusio

Gotuję. Piorę. Piekę. Piorę. Zbieram majtki. Podsmażam. Znowu piorę. Paruję skarpety. Smażę. Latam po bułeczki. Muszę prać!
Mój ukochany wnusio trojga imion Eustachy Kleofas Nadir (pierwsze po dziadku, drugie po bracie dziadka, a trzecie sami wiecie po kim) po prawie 6 latach odwiedził starą babulkę, czyli mnie.
Jestem szczęśliwa ...to mało. 

     Eu po sześciu latach odsiadki ciężkiego więzienia na Filipinach nie pojechał odwiedzić matki, ojca, ciotek, ani żadnego z wujów. Przyjechał do swojej starej babki, czyli do mnie. Do mnie i moich sąsiadów we Fujarkach. Plotek to ja nie lubię, ale jak sami widzicie pozostali członkowie mojej licznej rodziny nie bardzo liczą się dla Eua. I tyle. Na razie tyle.
Poszłam wieszać pranie.

sobota, 31 sierpnia 2013

Zakaz

Plotek to ja nie lubię, ale wreszcie musowo było mnie odezwać się , mimo zakazu publikowania.
A było tak : Ciesielska w ubiegłą zimę ożeniła swego średniego syna Dewolacjusza. Chłopak lat nabrał, do wojska się nie nadaje, bo platfusa u niego felczer stwierdził, no więc za pomocą Kondejowej i Karpiny stara Ciesielska mu żonkę  wynalazła i wesele trzeba było wyprawić. Ciesielska długo wcześniej już się do tego szykowała, bo już łońskiego roku ze swoim szwagrem Innocentym i kuzynką Jokastą bimber w ziemiance za ruczajem  pędzić zaczęli.
No i  na czas zdążyli, a tyle tego naprodukowali, że nawet ksiądz proboszcz im o przesadzie wielkiej po cichu mówił .
A ja jakoś nie wytrzymałam. Wiatr od Burczybasów wieje od Ciesielskich prosto w moją stronę .  No to ja wiosną zamiast zapachu narcyzów, bzu, jaśminu, róż i innej zieleniny, bez przerwy smród samogonu czułam. Przeto, którejś letniej niedzieli nie wytrzymałam i o świcie na okolicznych domach i płotach kartki poprzyklejałam, z zapytaniem, czy tylko mnie nieszczęsnej ten smród potworny przeszkadza. Oj nie myślałam ja nieszczęsna, że właśnie nasz młody, nowy wikary, za namową komendanta ochotniczej straży pożarnej  tak się na mnie wzbiesi za te karteluszki. 
A, że nasz proboszcz akurat na leczenie do rodziny do Iwonicza na dłużej wyjechał, więc  wikary na tym skorzystał i mnie karą taką obłożył, że przez pół roku nie mogę publikować na swoim blogu. 
Ani razu.  No więc nie publikuję. Do odwołania.

wtorek, 12 marca 2013

Jambroży

Dawno nie pisałam, co?
Huk roboty w kółku różańcowym mielim i tyle. Ale od początku. Pożegnaliśmy naszego kochanego wikarego, któremu wg. kurii czas już było parafię zmienić. No więc jak to we zwyczaju, chodzilim z Bezatową i Pawłowską od domu do domu, żeby jak najwięcej grosza na pamiątki dla naszego księżulka zebrać.
No i sporo się zebrało, nie powiem. Nawet Kondejowa, co jak wiadomo węża w kieszeni ma i Karpina, co se na połowie placu nowy dom stawia też grosiwem sypnęły. Nie powiem, że nie.
Poprosilim syna Borgowej, żeby księdza wypytał, jaka pamiątka mu najmilsza i kupilim co trzeba. Szatę śliczną, książki religijne, brewiarz w złotej okładce, ale nie tylko. W torbie i laptop wypasiony i tablet najmocniejszy jaki w sklepach znaleźlim, a i nowa komórka, w której można nawet widzieć kto dzwoni też się znalazła!
A ile płaczu było przy pożegnaniu tego się nawet opowiedzieć nie da, a nawet jakby sie chciało opowiadać,to i tak nikt by nam nie uwierzył i tyle. Tyle wam tylko powiem, że nawet na pogrzebie najstarszego człowieka z Fujarek, co to łońskiego roku na tamten świat odszedł takiego zawodzenia i żalu nie było.
No, ale było minęło. A na naszej plebani nowy wikary niedawno co zawitał i zaraz zaczął spacery po wsi całej. a taki on sprytny, że sobie nie wyobrażacie . Wszędzie zajrzeć musi. U mnie to nawet do świronka zajrzał i pytał, czemu ja świniaczka na zlewkach hodować nie chcę!
Ambroży mu na imię.
Ale każe na siebie mówić ksiądz Jambroży.  Bo mówi ze stara gwara ludowa to nasz skarb największy i niewolno go w posażnej skrzyni chować, tylko na wierzch wyciągać i dzieci przyuczać.
Na zebrania kółka różańcowego przychodzi, raz nawet na spotkaniu koła gospodyń zawitał i tylko słucha jak gadamy. Nawet się zdarza, że pod sklepem Róży staje i nasłuchuje czy my kobiety z Fujarek do jego próśb się stosujemy. Nie mówi nic, ale słucha i czasem coś w notesie zapisuje.
Dlatego nie dziwcie się , że i ja w tej mojej tu pisaninie gwary naszej fujareckiej wam nie pożałuję.
Amen.